W analizach o wpływie polityki Donalda Trumpa na rynek surowców energetycznych główna uwaga poświęcona jest trzem aspektom: potencjalnemu zwiększeniu produkcji ropy naftowej i gazu ziemnego (oraz jego eksportu w postaci LNG), negatywnemu wpływowi wysokich ceł na amerykański eksport surowców oraz zacieśnieniu sankcji na Iran.
Rozpoczynając od ostatniej kwestii, skuteczne egzekwowanie obowiązujących sankcji, mogłoby doprowadzić do spadku eksportu ropy naftowej z Iranu nawet o 1 mln b/d, co zniwelowałoby prognozowaną na przyszły rok globalną nadpodaż1 i zacieśniłoby rynek fizyczny. Jednak o ile sankcje na irańską ropę nie będą szybko wykorzystane w zapowiadanym „zażegnaniu” konfliktu na Bliskim Wschodzie, to realizacja postulatów polityki zagranicznej jest spodziewana pod koniec 2025 roku lub na początku 2026 roku. Irański Minister ds. Ropy Naftowej Mohsen Paknejad poinformował o podjęciu przez jego kraj działań przygotowawczych (z partnerami z sektora naftowego) wobec potencjalnych amerykańskich restrykcji2. Warto dodać, że w obecnym roku irański eksport ropy wzrósł do najwyższego poziomu od 6 lat.
W kwestii rodzimej produkcji, obiecywany w kampanii wzrost liczby wydawanych pozwoleń na wydobycie surowca na gruntach federalnych, może przynieść pierwsze efekty za dwa lata. Według danych Bureau of Land Management w pierwszych trzech latach prezydentury Trumpa wydano 4076 nowych pozwoleń na wydobycie ropy i gazu na ziemiach federalnych, a w podczas trzech pierwszych lat administracji Bidena, ich liczba wyniosła nieco ponad tysiąc. Warto jednak zaznaczyć, że wydobycie na lądowych gruntach federalnych stanowiło 12% krajowego wydobycia w 2023 roku. Co więcej nawet niska liczba nowych pozwoleń, nie przeszkodziła Stanom Zjednoczonym w pobiciu kolejnych rekordów podaży w ostatnim roku. Dlatego producenci w przyszłorocznych prognozach zakładają wydobycie na niezmienionym (lub nieco wyższym poziomie).
Jednak przekonanie branży naftowej o sprzyjającym nastawieniu władz, może zachęcić do przyspieszenia dużych inwestycji infrastrukturalnych. Przykładem mogą być nowe w gazociągi odciążające system w Permskim Basenie Sedymentacyjnym. Pomimo korzystniejszej legislacji dla sektora wydobywczego, warto zauważyć, że wolumen produkcji zależy w głównej mierze od poziomu cen.
Dlatego zapowiedzi Donalda Trumpa o znaczącym wzroście wydobycia ropy z łupków i tańszym paliwie, mogą być trudne do zrealizowania już w 2025 roku. Przede wszystkim sytuacja na rynku fizycznym, względem poprzedniego objęcia urzędu w 2017 roku, uległa diametralnej zmianie.
Obecni dzisiaj na rynku producenci ropy z łupków, podczas pandemicznego załamania cen przetrwali okres masowych zwolnień, ograniczenia finansowania ze strony banków, a także bankructwa oraz falę fuzji i przejęć ostatnich dwóch lat. Skutkiem jest duży nacisk na efektywność kosztową w branży. Przy poziomie 70 USD/b opłacalne byłoby zwiększanie wydobycia, jednak przy spadku cen do 60 USD/b, konieczny będzie wybór pomiędzy zyskami dla akcjonariuszy a realizowaniem „misji wobec obywateli”. Dodając do tego zapowiadaną wojnę handlową z Chinami, dodatkowo ograniczającą rynek zbytu, analitycy znajdują coraz mniej przesłanek dla realizacji scenariusza silnego wzrostu wydobycia (konkretnie) ropy z formacji skalnych (już) w przyszłym roku.
Przechodząc do kwestii polityki zagranicznej, podkreślane są jej dwa wymiary: stricte geopolityczny oraz stosunków handlowych. Pierwszy aspekt to wspomniana wcześniej kwestia Iranu oraz potencjalnego zażegnania konfliktu na Bliskim Wschodzie, co mogłoby zniwelować premię za ryzyko szoku podażowego, zawartą w cenach ropy naftowej i gazu ziemnego.
W aspekcie handlowym, uwaga skupiona jest wokół wspomnianych Chin. W 2018 roku w ramach odpowiedzi na amerykańskie cła, Chiny zmniejszyły import amerykańskiej ropy naftowej, co pogłębiło dyskonto WTI do Brenta. Jednak obecnie, zaledwie 7% amerykańskiego eksportu ropy naftowej trafia do Chin, wobec 25% w 2018 roku3. Jednak powrót wysokich chińskich ceł na LNG z USA, mógłby nieco osłabić ekspansję amerykańskich eksporterów. Z drugiej strony w obecnej sytuacji Europa pozostaje nowym, głównym odbiorcą surowca, co zmienia układ sił względem sytuacji z 2018 roku.
Dopiero po 2026 roku, kiedy spodziewane jest znaczące zwiększenie podaży z nowych projektów inwestycyjnych, ewentualne cła mogłyby zmienić sytuację na „nowym rynku kupującego”. Na poniższym wykresie widoczny jest moment zniesienia ceł na amerykański skroplony gaz w marcu 2020 roku, chociaż o skali importu zadecydowały przede wszystkim rosnące potrzeby konsumpcyjne, (początkowo) atrakcyjne ceny, a następnie początek kryzysu energetycznego.